fbpx

Jak poradzić sobie z jesienno- zimowym zmęczeniem?

Bardzo dużo kobiet przychodzi do mnie do gabinetu i mówi „Pani Olu, ja po prostu nie wiem, co się dzieje. Latem miałam bardzo dużo energii, wszystko było fajnie, natomiast teraz mam wrażenie, że cały czas powinnam pić kawę albo włożyć sobie zapałki w oczy, żeby nie zasnąć”.

Musicie wiedzieć, Moje Drogie, że ten stan jest absolutnie naturalny. O ile nie jest to chroniczne zmęczenie (o którym jeszcze napiszę), to rzeczywiście – zgodnie z cyklami przyrody, według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, okres jesienno- zimowy to „zmiana układu sił”. Co to znaczy? Do tej pory, w okresie wiosenno- letnim, mieliśmy znaczącą przewagę energii Yang. To jest ta energia dynamiczna, energia wzrostu, ta, która powoduje, że nam się chce. Natomiast jesieni i zimie mocno towarzyszy energia Yin. Energia Yin charakteryzuje się tym, że my chcemy kumulować do środka.

Zobaczcie, jak się zachowują np. drzewa. Kiedy mamy okres wiosenny- drzewa i konary rosną, soki są wypuszczane na zewnątrz, cała energia jest wyrzucana na zewnątrz. My też tak mamy- dużo częściej spotykamy się na imprezach towarzyskich, na grillach, na różnych spotkaniach, bo nam się po prostu „chce”.

A jak się zaczyna okres jesienno- zimowy, to drzewa ściągają swoje środki z powrotem do wewnątrz, po to, by się obronić przed „najgłębszym Yin”, czyli tym okresem zimowym, kiedy są mało sprzyjające warunki do tego, żeby się rozwijać. Należy raczej wszystko to, co cenne – kumulować w środku.

Mała dygresja: również „chudnięcie” łatwiejsze jest wiosną i latem, niż jesienią i zimą – właśnie dlatego, że wtedy nasz organizm wypełniony jest energią Yin, która oddziałuje na nas z zewnątrz, i w związku z powyższym nie będzie chciał również oddawać nadmiernych kilogramów. Warto mieć to na uwadze, że jesienno- zimowe odchudzanie będzie wymagało od nas więcej cierpliwości.

Podsumowując: wiosną i latem naturalnie więcej „nam się chce”, jesienią i zimą- naturalnie mamy mniej ten energii, ponieważ energia Yin, która jest na zewnątrz, bardzo mocno na nas oddziałuje, czyli powoduje, że my chcemy wszystko zatrzymać w środku.

Doskonałym przykładem na to, jak wpływa na nas przyroda, są dzieci. Jeśli ktoś z Was ma małe dzieci – to na pewno zauważyliście, że jak jest okres wiosny i lata – Maluchy chodzą spać później i wcześniej wstają. Natomiast, gdy zmienia się energia w przyrodzie, gdy przechodzimy z tego pełnego letniego Yang i przechodzimy w Yin, to nagle się okazuje, że nasze dzieci wcześniej są śpiące i później wstają. To jest najlepszy dowód na to, jak w naturalny sposób nasze ciało reaguje na to, co dzieje się na zewnątrz.

Pamiętajmy o tym, że nie jesteśmy w stanie tyle samo godzin być aktywnymi w okresie letnim, co w okresie jesienno- zimowym. Piszę Wam o tym przede wszystkim dlatego, żebyście nie uprawiały samobiczowania, że „jeszcze tyle powinnam zrobić”, albo „jeszcze to, jeszcze jeden projekt”, „a przecież w maju normalnie dawałam radę tyle samo zrobić, a teraz nie mam siły, może coś jest ze mną nie tak?”.

Jeżeli przychodzimy do domu i jesteś półprzytomne, ale dobrze się odżywiamy, śpimy regularnie, nie zarywamy nocy, kładziemy się spać przed godziną 23 (w okresie jesienno- zimowym najlepiej, żebyśmy się kładły między 21 a 22), jeżeli dostarczamy swojemu organizmowi suplementy (bo np. jesteśmy po badaniach krwi i tak zalecił lekarz), a mimo to czujemy się cały czas zmęczone – to wtedy faktycznie mamy problem. Wtedy warto zastanowić się, co się dzieje z naszym organizmem, dlaczego mamy uczucie przewlekłego zmęczenia.

Jeśli jednak nie dbamy o to, co napisałam- czyli o swoje jedzenie, o sen, o regenerację – absolutnie nie możemy szukać czegoś, co nas będzie dodatkowo pobudzać. Zajmijmy się najpierw podstawami, a dopiero później, jeśli okaże się, że zrobiłyśmy już wszystko, co było w naszej mocy, żeby zadbać o swój organizm (i to nie zadziałało)- dopiero wtedy warto iść po pomoc do specjalisty.
Bardzo ważna informacja dla nas kobiet jest taka: w okresie owulacji możemy wszystko, możemy góry przenosić, czujemy się super, jest 110% energii, możemy wcześniej wstać, możemy później się położyć, w pracy jesteśmy jak maszyny, nic nie jest w stanie nas przerosnąć. Poza tym, że czujemy, że dzień się kończy- nic nie jest w stanie nas powstrzymać przed tym, że działamy na bardzo wysokich obrotach. Natomiast jeżeli mamy menstruację – to wtedy (naturalnie) nadajemy się tylko do tzw. „ojojowania”. Pamiętaj o tym, po to, by mieć dla siebie wyrozumiałość – nie wymagajmy od siebie, by tej energii w trakcie okresu mieć więcej, bo naturalnie jest jej wtedy dużo mniej – organizm i tak jest już mocno obciążony.

Moje Drogie – co więc robić, żeby w okresie jesienno- zimowym czuć choć trochę tej energii? A nie, żeby przez 6 miesięcy, zachowywać się jak zombie? Starajmy się, również w okresie jesienno- zimowym, nie tylko egzystować, ale też żyć.

A więc – po pierwsze – starajmy się kłaść między godziną 21 a 22. W kontekście naszego zdrowia, tego, co się dzieje na zewnątrz, jaka jest aura, jaka energia do nas płynie – to bardzo ważne, żebyśmy chodziły spać przed północą. 21-22 to najbardziej optymalny czas. Zarówno wg medycyny chińskiej, jak i akademickiej, dużo lepiej jest wstać wcześniej niż zarwać noc i wstać później.

Kolejna ważna rzecz- dbajmy o świeże powietrze. W medycynie chińskiej bardzo ważnym organem są płuca. To właśnie one w połączeniu z żywnością – dystrybuują energię w naszym organizmie. Dbajmy więc o to, żeby chociaż na 20 minut codziennie wyjść na świeże powietrze. To mega ważne po to, by dotlenić swoje ciało i swój umysł. Niedotlenione – będzie sprawiało, że będziemy czuły się po prostu bardziej zmęczone.

Załóżmy, że będziemy aktywne w ciągu doby przez 8-10 godzin, a nie przez 14-16 h. Dajmy sobie przestrzeń na leżenie, odpoczywanie, czytanie książki, na oglądanie filmów. To jest ten czas. Bądźmy wobec siebie dużo bardziej wyrozumiałe.

Zwracajmy też mocno uwagę na to, co jemy. Okres jesienno- zimowy to czas, w którym powinniśmy jeść ciepłe posiłki. Dobrze, by żywność była już częściowo obrobiona – to znaczy przez obróbkę termiczną błonnik czy białką są bardziej strawialne niż w postaci surowej. Im bardziej będziemy dbały o swoje wnętrze, tym bardziej będzie to widać na zewnątrz.

Bądźmy aktywne fizycznie. Jeśli zmobilizujemy się do treningu – czy to joga, czy pilates, czy siłownia – poczujemy po nim, że warto było go zrobić.

Jeszcze jeden ważny element- to przyprawy. Przyprawy wspaniale wpływają na nasze poczucie siły. Część z nich, szczególnie tych częściej używanych w okresie jesienno- zimowym, takich jak curry, kurkuma, chilli, pieprz, czosnek – ,mają delikatne działanie pobudzające. Nie wspominając o imbirze, którego działanie większość z nas poczuła już na własnej skórze. Pamiętaj, żeby naparów imbirowych nie pić na noc, bo możesz mieć bardzo duży problem z zaśnięciem.

No i moja ulubiona rada: weekendy wykorzystujmy na totalny chill. Dawajmy z siebie 100% od poniedziałku do piątku, a weekendy spędzajmy w piżamie, na pogaduchach z rodziną czy na czymś tak miłym, że poczujemy, że nasz organizm ma reset.

I to by było na tyle. Pamiętajmy – bądźmy wyrozumiałe względem siebie, obniżmy troszeczkę wymagania. Wierzę, że ten czas spędzimy cudownie i będziemy miały tyle energii, ile potrzebujemy.

Polub mnie na Facebooku

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.